aaa4
*
Dołączył: 27 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Wto 12:33, 11 Wrz 2018 Temat postu: zxc |
|
|
-To byl podstep. Tak nie mozna. Oszukujesz! - wyrzucila z siebie jednym tchem.
Kopala w tyl bezradnie, a on zanosil sie smiechem.
-Carline, nie wychodz tak daleko w przod. Zbyt sie odslaniasz. Nawet wtedy, kiedy wyglada to na latwa zdobycz. Masz dobra szybkosc, ale za bardzo nastepujesz. Naucz sie cierpliwosci. Poczekaj, az bedzie czysta sytuacja, i wtedy do ataku. Nie wolno ci do tego stopnia tracic rownowagi. Jezeli zrobisz to w prawdziwej walce, juz nie zyjesz.
Pocalowal ja szybko w policzek i bezceremonialnie odepchnal od siebie.
Carline potknela sie, odzyskala z trudem rownowage i odwrocila do Rolanda.
-Lobuz! No, sprobuj teraz zadrzec z krolewska osoba. Obchodzila go powoli z lewej strony, trzymajac miecz w pogotowiu. Pod nieobecnosc ojca Carline wymusila w koncu na bracie, aby zezwolil jej na pobieranie lekcji walki u Rolanda. Ostatni argument, ktorego uzyla i ktory przechylil szale zwyciestwa na jej strone, brzmial: "A co mam zrobic, jezeli Tsurani wedra sie do zamku? Mam ich zaatakowac iglami do wyszywania?" Arutha poddal sie jej namowom bardziej dlatego, ze mial juz dosyc jej ciaglego marudzenia nad uchem, niz z przekonania, ze nauka walki moze sie jej kiedys do czegos przydac.
Carline przypuscila nagle gwaltowny atak, mierzac wysoko. Zmusila Rolanda do wycofania sie w przeciwny koniec niewielkiego placyku na tylach glownego zamku. Oparl sie plecami o niski murek i czekal spokojnie. Rzucila sie w przod, a on w tym samym momencie zgrabnie odskoczyl w bok. Owiniety materialem koniec miecza Carline uderzyl w mur w miejscu, w ktorym stal przed chwila. Przeskoczyl kolo niej i dla zabawy plaska strona miecza klepnal w siedzenie. Stanal za jej plecami.
-I nie trac panowania nad soba, bo stracisz glowe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|