aaa4 |
Wysłany: Wto 12:34, 11 Wrz 2018 Temat postu: 32 |
|
dziestu pieciu ludzi. Zabijaki, typy spod ciemnej gwiazdy, portowe lumpy, nie ma co ukrywac, niezla zgraja, ale to byla moja zaloga. Tylko ja mialem prawo ich zabic, gdyby byla taka koniecznosc. Roztrzaskalem czaszke pierwszego Tsuraniego, ktory sie do mnie zblizyl. Wyrwalem mu miecz i zatluklem nastepnego. Trzeciemu udalo sie wytracic mi miecz z reki i przebil mnie na wylot. - Zasmial sie krotkim, chrapliwym smiechem. - Skrecilem mu kark. Potem stracilem na jakis czas przytomnosc. Chyba mysleli, ze umarlem. Kiedy sie ocknalem, pod pokladem szalal juz ogien. Zaczalem krzyczec o pomoc. No a potem juz wiecie, zobaczylem Ksiecia wchodzacego na poklad.
-Jestes odwaznym czlowiekiem, Amosie Trask.
Na twarzy kapitana pojawil sie wyraz glebokiego bolu.
-Chyba nie za bardzo, skoro nie potrafilem obronic statku, Wasza Wysokosc. Kim ja teraz jestem? Jeszcze jednym wyrzuconym na suchy lad zeglarzem...
Tully przerwal kapitanowi.
-Juz dosyc. Arutha, potrzebny ci wypoczynek. - Polozyl reke na ramieniu Traska. - Dobrze zrobisz, kapitanie, jezeli pojdziesz w jego slady. Twoja rana jest o wiele powazniejsza, niz ci sie wydaje. Zaprowadze cie do pokoju, gdzie bedziesz mogl wypoczac.
Kapitan podniosl sie.
-Kapitanie Trask - powiedzial Arutha.
-Tak, Wasza Wysokosc?
-Potrzeba nam w Crydee paru porzadnych i przedsi |
|